Wpływ linkowania na pozycję strony – moc domeny i anchor
Czasem mam okazję śledzić dyskusję zaczynającą się zdaniem „mam podobne parametry SEO jak strona X i mam więcej linków, a jestem niżej w wynikach”. Odpowiedzi bywają różne od linkuj dalej, przez Google tak ma, na szczęście zawsze ktoś zauważy, że liczy się też jakość linków. Nie chcę za bardzo w tym poście wnikać czym są linki dobrej jakości (pisałem: jak ocenić wartość strony), natomiast skupiłbym się na dwóch ważnych aspektach linków, wpływie na pozycję na dane słowo oraz na moc domeny.
Celowo rozróżniam te dwa aspekty, gdyż czasem są one zbieżne, a czasem działają w przeciwnych kierunkach. Z grubsza też obrazują one dwie różne techniki pozycjonowania, ilościową i jakościową. Nie żeby metoda jakościowa nie skupiała się na rodzaju anchora, ale jest on w mniejszym stopniu kontrolowany niż przy ilościowej. Z racji moich preferencji bardziej znam się na jakościowej, choć czasem lubię pozbierać trochę linków o odpowiednich anchorach (byle stałych). Przedstawię teraz skrajnie obydwie kategorie linków.
Linki wpływające na moc domeny
To najczęściej linki w postaci www.domena.pl, w dużym stopniu pochodzenia naturalnego – pozycjonerzy zazwyczaj starają się o linki z odpowiednim anchorem. Wpływają na siłę domeny, jeżeli pochodzą z zaufanego źródła, natomiast nie promują żadnego konkretnego słowa. Takimi linkami charakteryzują się domeny, które nie były / nie są pozycjonowane. Z powodu naturalnego linkowania mają zazwyczaj duże zaufanie Google i posiadają sporą moc.
Doskonale nadają się pod optymalizację SEO, zmiana tytułu i wyróżnienie odpowiednich treści na stronie, powoduje, że od razu „wypływają” w Google na wysokich pozycjach. Najlepszy przykład tego co Google promuje we wskazówkach dla webmasterów. Najczęściej to domeny firm, które jeszcze nie zajęły się SEO, w znanych mi przykładach 80 – 90 % linków występuje bez konkretnego anchora. Optymalizacja strony spowodowała skok z miejsc w okolicach 70 do pierwszej dziesiątki (co może silna domena na dość trudne słowa).
Linki wpływające na pozycję słowa
Te linki najczęściej pochodzą z katalogów, precli i swl, czyli wszędzie tam gdzie mamy duży wpływ na anchor linku. Nie wpływają one właściwie na moc domeny a zdarza się, że nawet ją osłabiają. Tu główna ich wartość polega na pozycjonowaniu strony na określne słowo i w sumie do niczego innego się nie nadają. Oczywiście to sporo i w sumie do tego sprowadza się pozycjonowanie – osiągnięcie wysokiej pozycji na daną frazę.
Tu głównie liczy się ilość, mało jest katalogów i precli, które same w sobie posiadają dużą siłę jako domeny (widać po indeksacji wpisów) a już wpis w nich nie ma jej w ogóle. Optymalizacja strony też ma znaczenie, jednak nie wpływa tak istotnie na pozycję jak w przypadku domen o dużej mocy. Inna rzecz, że zbyt duża ilość „śmieciowych” linków może osłabiać domenę i potrzeba ich coraz więcej – takie błędę koło.
Kilka wariantów linkowania
Wariant idealny – raczej nie do zrealizowania, choć można przy sporych nakładach finansowych. Pozyskujemy linki z domen o dużej wartości z odpowiednim anchorem. Pisałem, że nierealne bo naturalnie nie da się pozyskiwać linków o odpowiednich anchorach, można by stworzyć kilka wartościowych stron (nie mylić z zapleczem) i z nich linkować, no ale na to potrzebne są spore pieniądze. Zresztą porządny link jakikolwiek by on nie był działa pozytywnie.
Wariant optymalny – występuje jak ktoś sensowanie pozycjonuje, zbiera trochę naturalnych linków i dokłada resztę o odpowiednich anchorach z katalogów i precli. Zyskujemy w tym przypadku dwie rzeczy, nasza domena zyskuje na wartości dzięki porządnym linkom i odpowiednio się pozycjonuje dzięki anchorom. Istotne jest to, że czas działa na naszą korzyść, im dłużej mamy linki i stronę w sieci tym większe zaufanie ze strony Google.
Wariant chamski – dostajemy do pozycjonowania domenę z naturalnymi linkami i ładujemy w nią linki z swl. No i wszystko wygląda pięknie do czasu, początek jak w wariancie optymalnym tylko ta rotacja linków. Na koniec ktoś rezygnuje z pozycjonowania i spotyka go nieprzyjemna niespodzianka. Nie dość, że strona spada w wynikach to jeszcze zaufanie Google do domeny poszło na spacer. Niestety model dość często spotykany na polskim rynku SEO.
Wariant ryzykowny – pozycjonowanie nastawione głównie na słowo kluczowe, czyli linkowanie z katalogów, presell page oraz swl. Wszystko zależy od tego czy nie przesadzimy, szczególnie z systemami wymiany linków. Mankamentem tego wariantu jest to, że z czasem nic nie zyskujemy, linki, które posiadamy nie wpływają znacząco na siłe strony (te z katalogów i precli). Często też domena narażona jest na różnego rodzaju filtry ze strony Google.
Podsumowanie – linkowanie strony
Przy linkowaniu strony warto zwrócić uwagę na dwie wartości, które mogą nieść ze sobą linki. Pierwszy z nich to podniesienie mocy domeny poprzez pozyskanie linków (najczęściej naturalnych) z dobrych stron, drugi to anchor, który wpływa na pozycję słowa / frazy w wynikach wyszukiwania. Najlepiej jest łączyć obydwie wartości linków, choć trudno jest pozyskać link, który posiadałby obydwie wartości.
Kolejny ciekawy artykuł :) Nigdy nie dzieliłem linków w ten sposób…Z naturalnym linkowaniem często jest taki problem, że po prostu ono nie występuje – niezależnie od jakości treści. Ale po uwidocznieniu problemu, można o tego typu linki „zadbać” :)
Dzięki za tekst, jak zawsze wartościowy.
Dzięki :) ostatnio sparafrazowałem teorię Google na temat wartościowych treści do których się linkuje, na pisz dobre teksty a Ci je skopiują ;) Fakt naturalne linkowanie nie ma się najlepiej, ale to zasługa nas samych, no jeszcze teori na temat osłabiania strony przez linki wychodzące. Warto się o nie czasem „upomnieć”, działa rzadko, ale ma niezły skutek w wyszukiwarce.
Z naturalnymi linkami mam jedno doświadczenie. Stworzyłem kiedyś firmowo reportaż z dużych zawodów, który został opublikowany przez organizatora, a także poszła w świat informacja prasowa. Bardzo się cieszyłem, była duża oglądalność itp. Zacząłem więc sprawdzać linki, które prowadzą do mojej strony (te naturalne..;)….Wszystkie nofollow! Z kilkunastu fajnych i mocnych serwisów dostałem naturalne linki, z tym że właśnie nofollow…Po co komu ten atrybut?
Moim zdaniem to właśnie jest przyczyna tego, że w procesie pozycjonowania praktycznie nie mówi się o naturalnym zdobywaniu linków lub też traktuje się je marginalnie, a powinno być odwrotnie. Przecież stworzenie fajnej treści i podesłanie jej do paru większych braci z branży jest ciekawsze, niż klepanie tysiąca precli…
To taka zbiorowa paranoja z tym nofollow, jakby rzeczywiście w czymś miało pomagać. No, ale Google promowało ten atrybut przez jakiś czas i niestety im się udało … Można by spróbować dogadać się z tym u kogo publikujemy, że owszem ale linki mają być dofollow. Przynajmniej jeden pod artykułem z notką o autorze się należy. Myślę, że jak więcej osób zacznie stawiać takie oczekiwania to jest szansa, że coś się w tej kwesti ruszy. A póki co zostaje klepanie precli lub budowanie własnych serwisów.
Choć czasem jak patrzę na pobieranie artykułów z moich precli to bywa, że lądują na tematycznych stronach (z linkami follow). Myślę, że jeżeli pobierają teksty do przedruku to na pewno gotowi by byli wstawić lepszy tekst z moimi linkami.
A tak reasumując – uważasz, że warto dodawać linki typu domena.pl ? Np stawiając precla z takim linkiem lub dodawać wpisy do katalogów z anchorem 'domena’?
Dosyć zakręcony ten artykuł. Dziwnie określasz moc domeny. Generalnie na moc domeny składa się głównie jej wiek, ilość linków (z naciskiem na jakość linków) oraz wartościowa treść strony i jej optymalizacja.
Natomiast jeśli chodzi o samo linkowanie naturalne to może ono również pozycjonować określoną frazę – w przypadku, gdy domeną jest pospolita fraza np. pozycjonowanie.pl. No i wbrew pozorom można często dostać takie naturalne linki.
Z kolei jeśli chodzi o samo nofollow to była na to moda i z tego co widzę nadal jest. Jednak stosowanie tego atrybutu jest jak z psem ogrodnika. Jeśli na stronie masz link nofollow, to zabierze on Twojej stronie nieco siły pozycjonerskiej, jednak nie da jej stronie, do której prowadzi link. Jest to jeden z powodów, przez które daję u siebie najczęściej linki follow. Jeśli coś polecam, to staram się nagradzać. Dodatkowo takie linkowanie na zewnątrz jest naturalnym procesem i jest pozytywnie oceniane przez Google – zwłaszcza, gdy linkujemy do podobnych tematycznie domen oraz silnych domen.
Pozdrawiam serdecznie
Paweł Landzberg
Pisząc posty na forum gazeta.pl mam w sygnaturce linki z anchorem do kilku moich stron. Pomyślałem sobie, a niech sobie są – wiedząc, że każdy z nich ma atrybut nofollow. Po tygodniu w „Narzędziach dla webmastera” Google, na koncie jednej ze stron, w „Linkach do mojej witryny” zauważyłem linki kierujące do zamieszczonych postów na forum.gazeta.pl. Jak z tym nofollow jest? Gdyby działał, to linki do mojej strony byłyby niewidoczne.
POzdrawiam.
To, że Google je znajduje to się zgadza, sam mam kilka w webmastertool. Linki no-follow działają, tylko z założenie nie pozwlalają botom przechodzić na strony wskazywane przez link (tak jak no-index nie pozwala indeksować strony). Pytanie, które jest często dyskutowane to czy takie linki przekazują część mocy wskazywanej witrynie (są wartościowe pod kątem SEO), no i tu są różne poglądy. Oficjalnie Google i spora część specjalistów twierdzi, że nie, tak samo zresztą ja uważam.
Pozdrawiam
Czy aż tak ryzykowne jest pozycjonowanie w preclach to bym nie powiedział. Sam linkuje bardzo ostro w preclach i głównie z anchorem i nie spotkałem się od 3 lat z żadnym złym skutkiem. Grunt to aby wpisy były unikatowe.
A ja uważam, że skoro Google tak często zmienia reguły gry, to warto kolekcjonować linki nofollow, gdyż pewnego dnia może się okazać, że ilość tych linków stanie się pozytywnym atrybutem właśnie z tego powodu, iż często te linki rodzą się w sposób naturalny.
@Jacob – „linki rodzą się w sposób naturalny”
A właśnie że nie, google twierdzi że jak reklamujemy czyjąś stroną np. za wynagrodzenie to nie ma nic wspólnego z polecaniem i należy zamieścić atrybut „nofollow”.
Moim skromnym zdaniem Google niepotrzebnie narzuca sztuczne zachowania. Gdyby stosowano katalogowy układ informacji jak DMOZ zapanowaliby w końcu nad tym całym galimatiasem. Ale katalogowy układ daje przejrzystość którą Google odrzuca i zapewne ze względu na dochody Googlowi by się nie opłacał. A w rzeczywistości Google nie pokazuje nic poza pierwszymi kilkoma linkami wybranymi na chybił trafił (kto ma czas klikać na resztę? Nie czarujmy się, tysiące firm które płacą za SEO nigdy nie skorzystają z tego i kończą na płaceniu za reklamę w Googlu.